Zaczęło się od tego, że nie mogłam znaleźć w sklepie sukienki o
długości, która by mi odpowiadała - wszystko za krótkie (jeśli nie od
razu to po praniu na 100%) i sterczące na tyłku. Postanowiłam, że sama
uszyje sobie sukienkę - taką o jakiej marzę. Udało się, a ja się
wciągnęłam i teraz już nawet nie myślę o szukaniu sukienek w sklepach.
Tak powstało moje s.dress.